Petersburg jest przepięknym miastem położonym u ujścia rzeki Newy uchodzącej do Morza Bałtyckiego, w Zatoce Finskiej.
Położenie miasta na kilkudziesięciu wyspach połączonych ze sobą mostami nadaje mu przydomek „Wenecji Północy”. Poza mostami innego podobieństwa do Wenecji nie widziałam.
Pierwszy kurs promu po przerwie zimowej był w trudnych warunkach, bo dość sroga i długa zima doprowadziła do dużego oblodzenia morza. Z lekkim opóźnieniem dopłynęliśmy do celu naszej wycieczki.
Podekscytowani zeszliśmy na ląd i ciekawi nieznanego udaliśmy się do odprawy paszportowej. A tam co? KOLEJKA… Znowu!
Odprawa paszportowa szła strasznie powoli. Biorąc pod uwagę sytuację polityczną jaka miała miejsce w Europie w danej chwili (czyli wydalanie rosyjskich dyplomatów z Uni Europejskiej i europejskich z Rosji), nie do końca byliśmy pewni, czy tę magiczną pieczątkę na pobyt dostaniemy. Całe szczęście mieliśmy w paszporcie wizę z Turcji a nie z USA.
Niegrzecznie też muszę przyznać, że w dość „kulturalny” sposób wepchnęliśmy się w kolejkę. Nie mieliśmy jakoś specjalnie wyrzutów sumienia z tego powodu, bo tylko my byliśmy tam z dzieckiem. Dzięki takiemu „manewrowi” staliśmy zaledwie 2,5 godziny! Podejrzewam, że niektórzy stali około pięciu.
Bez problemy dojechaliśmy najpierw do centrum, a potem do hotelu, gdzie zostawiliśmy walizki i ruszyliśmy na miasto.
Hotel znajdował się na ulicy Prospekt Newsky– głównej ulicy miasta. Ulica ta jest bardzo szeroka, z wieloma pięknymi budynkami.
To, co między innymi udało nam się zwiedzić w Petersburgu:
Cerkiew na Krwi
Cerkiew na krwi zawiera przepiękne mozaiki przedstawiające sceny z Nowego Testamentu, oraz świętych. Coś pięknego, coś, co koniecznie trzeba osobiście zobaczyć.

Ermitaż
Ermitraż jest zdecydowanie największą atrakcją nie tylko Petersburga, ale i Rosji! Muzeum jest przeogromne i zawiera mnóstwo eksponatów. Chwała temu, co tablice informacyjne pisał po rosyjsku, bo gdyby człowiek miał czytać to wszystko, musiałby spędzić tam tygodnie. A tak, że rosyjskiego nie znamy, rzuciliśmy spokojnie okiem na wystawione eksponaty i poszliśmy dalej.


Twierdza Pietropawłowska
Będąca najstarszym budynkiem, wyróżnia się złotą iglicą o wysokości 122 m. W niej można zobaczyć grobowce carów Rosji, m.in. Piotra I i Katarzyny II. Tutaj było także więzienie polityczne, w którym przetrzymywany był m.in. Fiodor Dostojowski i Tadeusz Kościuszko.

Sobór Św. Izaaka
z charakterystyczną złotą kopułą (na którą zużyto aż 100kg złota!).
Sobór Kazański
wzorowany na Bazylice Św. Piotra w Rzymie mijaliśmy codziennie w drodze do hotelu. Piękna budowla z charakterystycznymi kolumnami jest otwarta dla turystów i co dziwne, wejście jest bezpłatne. Podczas naszych odwiedzin ludzie znajdujący się w niej, ustawieni w długą kolejkę, całowali jakiś święty obraz (przed pocałunkiem obrazu przez księdza, jakaś kobietka najpierw przemyła szybkę;)).
Pobyt w Petersburgu:
-nocleg w mieście musieliśmy zarezerwować za pomocą strony booking.com i ważne było, żeby wydrukowaną rezerwację przedstawić przy odprawie na prom. Ceny noclegów są oczywiście różne, my zdecydowaliśmy się na dość tanią opcję w centrum. Hotel przeszedł nasze oczekiwania, a cena była niższa niż za hotel w Polsce.
-ceny w sklepach i restauracjach są bardzo niskie. Obiad jedliśmy w typowej, rosyjskiej jadłodajni mając wrażenie, że to polski bar mleczny. Sprawdzając ceny w restauracjach też nie można było narzekać. Większość sklepów otwarta była do godziny 22.00. Wszędzie można płacić kartą.
Miasto wpisane jest na listę UNESCO. Żegnaliśmy je przy pięknym zachodzie słońca.
