Znakiem rozpoznawczym Singapuru jest bez wątpienia kompleks hotelowy z 2010 roku, przypominający swoją budową trzy wysokie domki z kart, połączone ze sobą dachem w kształcie statku. Oprócz hotelu w skład Marina by Sands wchodzi kasyno, centrum konferencyjne, dwa kina, siedem restauracji oraz lodowisko.
Jako miejsce noclegowe hotel ten jest marzeniem niejednej osoby i przyznam szczerze, że mnie również bardzo kusiło. Wszystko to za sprawą parku oraz basenu o długości 150 m, znajdującego się na dachu budynku. Panorama miasta przedstawiona na zdjęciach wielu celebrytów z tego właśnie miejsca może naprawdę wzbudzić w niejednej osobie zazdrość oraz skłonić do zapłacenia dość słonej ceny za nocleg tylko po to, by zrobić sobie oszałamiające zdjęcie w luksusowym basenie z wieżowcami w tle.
My na szczęście znaleźliśmy tańszą opcję tego typu hotelu w Kuala Lumpur ale o tym innym razem.
Hotel wyglądał oszałamiająco zarówno w dzień jak i w nocy. Po zmroku znakomite oświetlenie dachu motywem flagi singapurskiej oraz podświetlenie ścian różnymi, zmieniającymi się kolorami powodowało, że w każdym momencie objekt ten wyglądał niesamowicie i z niecierpliwością czekało się na kolejną zmianę barwy. Człowiek mógł godzinami spacerować w okolicy podziwiając widok oraz oddychając pełną piersią, bo, choć turystów nie brakowało, otaczająca przestrzeń była tak spora, że nikt z nas nie czuł się klautrofobicznie.




Przed hotelem znajduje się przeogromne centrum handlowe zawierające nie tylko luksusowe sklepy ale również kasyno, muzeum i kino. Na najniższym piętrze centrum znajdowały się liczne tanie restauracje z kuchniami z całego świata, gdzie od czasu do czasu chodziliśmy tam na obiad. Często też przechodziliśmy przez centrum handlowe szukając schronienia od upału.



Przez wnętrze hotelu prowadzi trasa z centrum handlowego do Gardens by the Bay, przeogromnych, magicznych ogrodów o których napiszę innym razem. Przestrzeń wokół hotelu jest przestronna, zadbana i czysta.






Unikalny most imitujący kod genetyczny-Helix bridge
Centrum miasta z Marina by Sands połączona jest mostem dla pieszych, zbudowanym na wzór molekuły kodu DNA. Ten unikatowy most o długości 280 m został oddany do użytku w 2010 r., i od tamtego czasu jest jedną z bogatych atrakcji turystycznych miasta. Piękne, kolorowe oświetlenie po zmroku dodaje urokowi miastu, a znajdujące się na nim cztery platformy widokowe skierowane na rzekę i miasto często zajęte były przez nowożeńców w trakcie sesji ślubnych. Spacerując w ciągu dnia trzeba się dobrze przypatrzyć powierzchni mostu, gdyż można na niej zauważyć wtopione w asfalt łacińskie litery C, G, T, A- będące pierwszymi literami od zasad azotowych wchodzących w skład kodu DNA: cytozyny, guaniny, tyminy oraz adeniny. Zauważenie tego jest sprawą bardzo ułatwioną po zmroku, ponieważ wszystkie wtopienia w asfalcie są pięknie podświetlone co sprawia, że miejsce to wydaje się być wyjątkowo magicznym.


