Połączona dwoma mostami z lądem stałym wyspa Penang to najbardziej zaludniona malezyjska wyspa i co ciekawsze, jej stolica widnieje na mojej ulubionej Liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Wyspa przedstawia interesujące połączenie architektury kolonialnej ze współczesną kulturą malezyjską.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale ulicami Georgetown mogłabym spacerować godzinami. Specyficzny, egzotyczny klimat miasta uspakajał mnie totalnie i sprawiał, że czułam się tam wyjątkowo i bezpiecznie. Tu nie było takiego urbanistycznego szału jak w Singapurze, gdzie wszystko było idealnie dopasowane. Skromne budynki ukazywały biedę ludności tego kraju, jednak uśmiechnięte twarze i uprzejmość malezyjczyków zdecydowanie utwierdzała mnie w przekonaniu, że mieszkający tu ludzie są naprawdę szczęśliwi.

Tym razem trafiliśmy dobrze z hotelem mającym trzy zalety: był tani, czysty i blisko centrum. Po krótkim odpoczynku ciekawi nowego miejsca ruszyliśmy na miasto. Po kilku godzinnej wycieczce ze Wzgórz Camerona wygłodniali chcieliśmy coś zjeść więc ruszyliśmy w kierunku ulicznej restauracji gorąco polecanej w przewodniku i podobno najlepszej na Penang. Jednakże obserwując jak panowie bez przednich zębów mieszali chochlami w wielkich michach gotujący się sos z kurczakiem, nie do końca mogłam uwierzyć, że ktoś proponuje nam taką „restaurację”. Ok, w ogródku restauracji otoczonym jakimś złomem i szopami było wiele miejsc siedzących i co ciekawsze, bardzo dużo gości, jednak i to nie przekonało mnie, żeby zaryzykować grypą żołądkową decydując się na konsumpcję posiłku własnie tam. Skończyło się na zupce chińskiej i puszce tuńczyka kupionej w pobliskim sklepie.
W mieście na każdym rogu unosił sie mdły zapach kadzideł. Właściwie każdy dom wyposażony był w specjalną półeczkę na której stawiano i palono kadzidła przed wejściem, natomiast w obrębie świątyń rozmiary kadzideł przechodziły ludzkie pojęcie.
Uliczna sztuka w postaci murali
Wizytówką miasta Georgetown są charakterystyczne murale. To nic innego jak grafitti bądź też inny rodzaj sztuki eksoponowanej na murach budynków. W wielu miejscach można otrzymać mapę z ich listą po to, by połączyć przyjemne z pożytecznym w poszukiwaniu ich, co było świetną atrakcją dla dziecka.











