Kuala Lumpur. Fantastyczna stolica Malezji.

Stolica Malezji była drugim celem naszej wycieczki. Po krótkim krążeniu nad lądem i nie ukrywam, lekkich nerwach, samolot w końcu bezpiecznie wylądował. Szybko przeszliśmy kontrolę paszportową, pieczątka z wizą wyraźnie widniała obok singapurskiej. A my pewnym krokiem, spragnieni nowych wrażeń ruszyliśmy po zakup malezyjskiej karty do telefonu. Zadziwiające od razu było to, że nawet na lotnisku ceny były niskie. Od razu wiedziałam, że będzie mi się tu podobać.

Grab alternatywną formą komunikacji miejskiej

Nieoznakowane taksówki malezyjskie odpowiadające polskiemu Uberowi to super tani i szybki transport po Malezji. Wiedząc o tym zmuszeni byliśmy z tego powodu zakupić malezyjską kartę do telefonu po to, żeby mieć ciągły dostęp do internetu. Za godzinną podróż z lotniska do hotelu zapłaciliśmy ok. 60 zł. Pozytywne jest to, że zamawiając graba, cena za przejazd jest podana zanim się go zamówi, następnie dostaje się informację o aucie i kierowcy i w drogę. Nic prostszego!

Malezyjskie hotele dalekie od standardów europejskich

W przewodniku czytaliśmy, że luksusowe hotele w Malezji kosztują grosze. Nie chcąc wydawać niepotrzebnie pieniędzy na nocleg, zarezerwowaliśmy średniej klasy hotel, za to z cudownym widokiem z basenu na miasto. Zdjęcia na stronie booking.com przedstawiające hotel były fajne, opinie na temat czystości trochę mniej. Po dość długim oczekiwaniu w recepcji (składającej się tylko z biurka na dworzu) na klucz, w końcu ruszyliśmy w stronę naszego budynku. Z zewnątrz ładnie, w środku też. Kiedy w końcu przyjechała jedna z czterech wind, nie wiedzieliśmy, czy zaryzykować i wsiąść do obitej dyktą windy, czy czekać kolejny kwandrans na inną. Oczywiście wsiedliśmy.

Okropna winda w hotelu

Wchodząc do pokoju na trzynastym piętrze zabrakło dechu w piersiach. Z dwóch powodów. Po pierwsze- widok na panoramę miasta cudowny: wielkie okna na całą ścianę przestronnego pokoju pięknie prezentowały bogatą architekturę miasta. Widok był piękny dopóki nie podeszło się bliżej okna, bo spoglądając w dół na baraki, śmieci i brudną rzekę doskonale widziało się granicę biedy i bogactwa. Kontrast niesamowity. Jeśli chodzi o standard pokoju to byłam totalnie załamana- to ten luksus o którym pisał autor przewodnika? Na jednym łóżku brakowało kołdry, toaleta jakby nie posprzątana, papieru toaletowego nie było, generalnie standard łazienki i czystości tragiczny. Zapach stęchlizny zmusił nas do otwarcia okna. Skontaktowaliśmy się z obsługą, która miała donieść brakujące rzeczy. Doniosła po kilku godzinach. W między czasie otworzyliśmy okno drugi raz żeby posłuchać muzułmańskiego nawoływania do modlitwy. I chyba nas pokarało, bo po tym okna nie dało już się zamknąć. Obsługa hotelowa, bez przednich zębów, w jakiś sposób zamknęła okno. Więcej już nie otwieraliśmy. Na drugi dzień wyłączono nam prąd. Po powrocie z miasta późnym wieczorem musieliśmy pakować się po ciemku i zmienić pokój. Ten był nieco lepszy od pierwszego.

Widok z okna wieczorową porą.

Pozytywną cechą wybranego przez nas hotelu był basen na dachu. Widok z niego był naprawdę niesamowity.

Basen na dachu hotelu.

Podczas naszego czterodniowego pobytu w mieście odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc. Miasto, w którym granica między bogactwem a ubóstwem zaciera się wręcz niezauważalnie, ma naprawdę wiele do zaoferowania i turyści mogą poznać w nim prawdziwy urok Malezji. Niskie ceny w sklepach i restauracjach nie opróżniają zawartości portfela. Poniżej wiele ciekawych miejsc wartych zobaczenia.

Wieże Petronas

Stojące obok siebie dwie wieże połączone mostem między 40 a 41 piętrem do niedawna jeszcze mające miano najwyższych na świecie, to bez wątpienia znak rozpoznawczy Malezji, a w szczególności Kuala Lumpur. Bliźniacze budynki mają 88 pięter w górę i 4 piętra w dół, wysokość budynku wynosi 403 m, z iglicami natomiast 452 m. Co ciekawe, wybudowane one były w formie konkursu między dwoma różnymi firmami budowlanymi, która z nich pierwsza ukończy budowę. Na dole budynku odwiedzić można luksusowe centrum handlowe oblegane przez tłumy turystów z całego świata. Za budynkami znajduje się niewielki, zadbany park z przeogromną fontanną będącą kolejna atrakcją turystyczną po zmierzchu, gdzie tryskająca w rytm muzyki, podświetlana na różne kolory woda z fontan, rytmicznie zmieniając kierunki stanowiła niebywałą atrakcję dla przechodzących, przypadkowych widzów. Przedstawienie to naprawdę robiło ogromne wrażenie i ciągu kilku sekund podziwiało to mnóstwo widzów.

Petronas Towers.
Petronas Towers.
Park za wieżami.

Taman Eco Park

Zaledwie trzy kilometry od centrum metropoli Kuala Lumpur zupełnie przypadkowo w drodze do wieży telewizyjnej natknęliśmy się na Eco Park- namiastkę lasu deszczowego. Przekraczając bramę parku naraża się na ryzyko spotkania niebezpiecznej zwierzyny, typowej dla lasu deszczowego. Na dzień dobry przywitały nas agresywne małpy. Na szczęście żadnych wężów i pająków nie widziałam. W parku chodziło się po mostach linowych.

Wieża telewizyjna

Wieża telwizyjna w tle.
Wieże Petronas z wieży telewizyjnej.
Panorama miasta.

Motylarnia Butterfly Park

Atrakcja głownie z myślą o dziecku, jednak i dla nas widok wielkich, kolorowych motyli był dość egzotyczny. Później niektóre z nich latały nam niespokojnie nad głowami w dżungli.

Park ptaków KL Bird Park

Największy na świecie park ptaków przyciąga do siebie nie tylko najmłodszych. Różne gatunki egzotycznych ptaków wzbudzają zainteresowanie u każdego, a karmienie papug i strusi było ciekawą aktywnością dla wszystkich i co ciekawe, całkiem zabawną aktywnością kiedy te niecierpliwie szarpały gałązki z rąk ludzi. Królem wszystkich ptaków bez cienia wątpliwości był dzioborożec.

Market centralny

Atrakcja turystyczna dla osób lubiących kupować tanie i nieco dziwnie pachnące podróbki. Chinela, Boys, Guszi kusi swoją ceną miłośników perfumów. Torebki i plecaki o zapachu plastiku na wzór najlepszych projektantów mody zwracają na siebie uwagę. Z ciekawości sama zatrzymałam się i zapytałam o cenę. I oddalając się, z każdym krokiem cena była coraz niższa. Nic, tylko kupować. Szkoda tylko, że wstydziłabym się z tym chodzić po ulicy.

W Malezji można kupić podróbkę każdej rzeczy.
Targ centralny.

Meczet Jamek

Powstały na miejscu cmentarza muzułmańskiego w 1909 r meczet to miejsce spotkań i modlitwy miejscowych muzułmanów. Świątynia stoi w miejscu łączenia sie rzek Gombat i Klang. Wybudowany w stylu mauretańskim meczet posiada trzy kopuły, z czego centralna ma wysokość 21 m.

Budynek Sułtana Abdul Samad

Budynek Sultan Abdul Samad
Budynek Sultan Abdul Samad

Dodaj komentarz