Wyspy Perhentian. Rajskie plaże, błękitna woda i dziki las.

Kolejnym miejscem do odwiedzenia po Penang były Wyspy Perhentian, znajdujące się na wschodzie Malezji. Żeby się na nie dostać, zmuszeni byliśmy wziąć samolot z Penang do Kotha Bahru, tam przenocować w tanim hotelu, by następnego dnia móc wyruszyć łodzią na rajskie plaże.

Kotha Bahru to miasto niezbyt przyjazne turystom z zachodu. Silnie ukorzeniona religia muzułmańska nie zachęca do zwiedzania tego gorącego miasta w letnim ubiorze, z drugiej strony nic ciekawego w tym miejscu tak naprawdę nie było. Samolot lądował w późnych godzinach wieczornych i z godzinnym opóźnieniem. Na pokładzie byliśmy jedynymi turystami z zachodu i nie ukrywam, że czułam wzrok innych pasażerów skierowany właśnie na nas.

W hotelu recepcji nie było więc osoba odpowiedzialna za dostarczenie kluczy czekała na nas cierpliwie, i widząc, że jesteśmy «białą rodziną» koniecznie chciała zdjęcie męża i córki. BEZE MNIE.

Następnego dnia dość szybko wyruszyliśmy w stronę portu, z którego mieliśmy łódkę na wyspę. Zamówiliśmy Graba i mimo godzinnej podróży kosztowało nas to niewiele. Największym zdziwieniem było jednak to, że kierowca podjechał po nas z maleńką, może trzyletnią dziewczynką. Widząc ją od razu chciałam usiąść z tyłu ale ten nalegał, żebym siedziała na przednim siedzeniu. Mała posadzona była na łokietniku między mną a kierowcą, bez pasa. Całą drogę modliłam się, żebyśmy dojechali szczęśliwie.

Po dowiezieniu nas do biura podróży zajmującego się transportem na wyspę (oczywiście każdy kierowca podwoził klientów do tego biura, z którym miał umowę) wsiedliśmy w końcu na łódkę i popłynęliśmy.

Zarejestrowaliśmy się w ośrodku wypoczynkowym i udaliśmy w stronę naszego domku. Nie przesadzę, jeśli użyłabym określenia szałasu. Przez liczne szpary w ścianach, przedzierały się nie tylko promienie słoneczne, ale również jaszczurki i inne stworzenia. Chrapiący sąsiad zza ściany również dał nam popalić w nocy.

Alkohol? Albo zabroniony, albo serwowany przez „człowieka z zachodu”

Przy naszym ośrodku nie można było zakupić alkoholu. Co lepsze, w sąsiadującym ośrodku alkohol był dostępny, ale serwować go mogła tylko «biała» osoba. Na szczęście nikt z nas nie miał potrzeby konsumpcji alkoholowych trunków. Towarzyszące wysokie temperatury powietrza skłaniały nas do delektowania się lokalnymi sokami owocowymi, które nie tylko świetnie smakowały i orzeźwiały w upale, ale również dobrze nawadniały organizm.

Sok z kokosa to coś, co trzeba koniecznie skonsumować.

Aktywności na wyspie za niską cenę

Każdy ośrodek wypoczynkowy oferował szeroką ofertę aktywności wodnych. Bogata rafa koralowa, rekiny i żółwie to główne atrakcje, na które chętnych nie brakowało, Mój sceptycyzm i strach na rekiny skończył się widząc wielu ludzi pływających i oglądających rekiny, jednak po zobaczeniu kilku przepływających pod moimi nogami długo nie pobyłam w wodzie.

Czas na wyspie upływał nam podczas spacerów po dżungli na drugi koniec wyspy, wycieczkach wodną taksówką na mniejszą wyspę oraz spędzaniu czasu w restauracji przy pysznych sokach z kokosa, czy tez konsumpcji malezyjskich przysmaków. Wszystko to za naprawdę małe pieniądze.

Warany lokalnymi pupilami

Oprócz wędrujących, nieładnych kotków bez ogonów często można było natrafić na innego, malezyjskiego pupila, czyli warana. Ta ogromna, wędrująca jaszczurka nie raz przestraszyła nas stojąc prosto pod schodami do naszego szałasu. Byliśmy również świadkami, jak waran podszedł do zajętego przez śpiącą, niemiecką turystkę leżaka i zaczął kopać pod nim piach.


Trekking na wyspie

Wyspa jest przystosowana do lekkiego trekkingu, odległości pomiędzy plażami są krótkie i do pokonania przez każdego. Nawet w japonkach.

Następnym celem wycieczki było Borneo i miasto Kuching. Opuściliśmy wyspę w trakcie sztormu. Wróciliśmy Grabem do Kotha Bahru i wsiedliśmy w samolot do Kuching. A tam już był inny świat.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s